*Notka pod postem !!!*
Odległość między nami z każdą sekundą się zmniejszała. Nie mogłam pozwolić na to żeby mnie pocałował. Oczywiście jakaś część mnie tego chciała, nawet może spora część, ale rozum mówił co innego. Miał rację, nie wiele wiem o Justinie, a całowanie go byłoby niestosowne, więc szybko przekręciłam głowę i już nie patrzyłam na niego. On oczywiście zrozumiał o co mi chodzi, ponownie złapał mnie delikatnie za rękę i powiedział:
-Może już chodźmy, ponieważ kelner już tam jest i się niecierpliwi - zaśmiał się krótko.
-Oczywiście - uśmiechnęłam się. Cieszyłam się, że nie czuje do mnie czegoś w rodzaju urazy, po tym jak nie chciałam go pocałować. Kolejny raz sobie u mnie zaplusował.
Jak już zamówiliśmy dania, rozmowa całkiem dobrze się kleiła. Rozmawialiśmy o naszych zainteresowaniach, filmach, wakacjach, gdzie lubimy spędzać wolny czas itp. Oczywiście Justin wspomniał parę razy o ponownym spotkaniu, na co ja przytakiwałam. Nie ukrywam, że miło by było spotkać się z nim jeszcze niejeden raz, a szczególnie w tak pięknych miejscach jak to.
-Lubisz dzieci? - zapytał nagle. Trochę się przestraszyłam, ponieważ nie spodziewałam się takiego pytania.
-Jasne - starałam się nie pokazywać reakcji na jego pytanie. - Kocham dzieci, a ty?
-No pewnie - uśmiechnął się. - Zbieramy się?
-Właśnie miałam o to samo zapytać.
-Musimy to powtórzyć.
-No jasne, będzie mi bardzo miło.
Stanęliśmy już pod moim mieszkaniem, chciałam się pożegnać, kiedy on nagle wyszedł z samochodu i otworzył drzwi po mojej stronie. Patrzcie jaki dżentelmen.
-Dziękuję - powiedziałam, gdy odprowadził mnie już do samych drzwi.
-Nie dostanę nic na pożegnanie? - zaśmiałam się krótko i lekko musnęłam jego policzek. -Dziękuję.
-Dobranoc Justin.
-Do zobaczenia - powiedział i tym razem to on powoli zbliżył się do mnie, po czym złożył delikatny pocałunek na moim policzku.
Wchodząc po schodach, nie mogłam przestać się uśmiechać. Nigdy nie byłam na takiej kolacji, z takim chłopakiem. Czułam się jak jakaś czternastolatka po pierwszej randce. Przeszłam do swojego salonu, rozłożyłam się wygodnie na kanapie, szpilki rzuciłam gdzieś w kąt i sprawdziłam swój telefon. Wyciszyłam go przed spotkaniem z Justinem, ponieważ nie chciałam żeby w trakcie rozmowy nam przerywał. Miałam nieodebrane połączenie od mamy, więc postanowiłam, że oddzwonię, może to być coś ważnego. Czekałam i czekałam, aż wkońcu włączyła się sekretarka. Zmartwiłam się, ponieważ zawsze odbierała, no chyba, że była w kościele, a to akurat nie wchodziło w grę o tej godzinie. Postanowiłam, że ponownie zadzwonię, ale i tym razem nic. Może słabo się poczuła i poszła już spać, albo była zmęczona. Tak, na pewno tak jest. Muszę coś ze sobą zrobić, ostatnio jestem strasznie nadwrażliwa. Przeszłam do swojego pokoju, wzięłam świeżą bieliznę i poszłam pod prysznic. W trakcie usłyszałam dzwonek telefonu, więc wyskoczyłam szybko z kabiny, okręciłam się ręcznikiem i pośpiesznie odebrałam:
-Hallo - powiedziałam zdyszana.
-Cześć córcia - usłyszałam mamę - co tamu ciebie?
-Dobrze, czemu wcześniej nie odbierałaś? Martwiłam się.
-Kąpałam się skarbie - zaśmiała się - jak spędziłaś dzisiejszy dzień?
-A normalnie - oczywiście skłamałam, wychodziło mi to coraz lepiej - byłam w pracy, spotkałam się z Lily, a potem ze znajomymi - czyli Justinem.
-Skarbie ale wiesz.. - zawahała się przez chwilę - jesteś w ciąży, zero alkoholu i tych spraw.
-Mamoo, nie mam pięciu lat i wiem o tym doskonale.
-Tylko przypominam.
-Ok dziękuję, a właśnie znalazłaś jakieś nowe oferty domów? - Już wyjaśniam o co chodzi. Moja mama wpadła na szalony pomysł, otóż sprzedała większość ziemi, zostawiając tylko dom i małą działkę przy nim. Za pieniądze chciała kupić niewielkie mieszkanie na przedmieściach Las Vegas, w którym będzie mieszkać z moją ciocią, a jej siostrą, Joy. Na początku chciała, żebym zamieszkała z nimi, ale ja się nie zgodziłam, ponieważ zawsze chciałam być na swoim, samodzielna.
-Coś tam znalazłam i tak sobie myślałam, że .. - zrobiła krótką przerwę - przylecę do ciebie za tydzień i może coś wybierzemy.
-Naprawdę? - krzyknęłam. - To super. Już nie mogę się doczekać mamo - ucieszyłam się, ponieważ bardzo za nią tęskniłam. Odkąd pamiętam byłam tylko ja i ona, dopiero się to zmieniło kiedy przeprowadziłam się tutaj. Teraz również poznałam Lily, bez której nie mogłabym żyć.
-Ja też skarbie, już odliczam dni.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też. Dobranoc Emma.
-Dobranoc.
Tydzień później
Leżałam na kanapie w salonie, oglądając jakieś idiotyczne telenowele. Nie miałam w ogóle chęci do życia i zero apetytu. Najgorsze były poranki, popołudnia jakoś znosiłam. Na samą myśl o jedzeniu robiło mi się niedobrze, tak było przez parę dobrych dni. Jak twierdzi moja mama, są to mdłości ciążowe. Mam nadzieję, że długo nie będą trwać.
-Proszę kochanie, herbatka - mama podała mi kubek.
-Dziękuję bardzo, kocham cię.
-Ja ciebie też - pogłaskała mnie po głowie.
-To powinno być inaczej - powiedziałam zła - to ty powinnaś tutaj leżeć, a ja skakać dookoła ciebie. Dlaczego, akurat teraz jak przyleciałaś muszę mieć te wymioty?
-Dobrze że teraz, bo przynajmniej ma się tobą kto zająć.
-Obiecuje ci, że o 16 pojedziemy obejrzeć jeden z tych domów co znalazłaś.
-Jak się będziesz dobrze czuła to okej, a jak nie, to zostajemy.
-Mamo, proszę cię, przecież ja tryskam energią - zaśmiałam się.
-Szczególnie dwie godziny temu w łazience, przy kiblu. - pocałowała mnie w policzek. - A co ty robisz ? - spytała gdy zauważyła, że próbuje się podnieść.
-Idę pod prysznic i się ogarnąć troszkę, przecież ja do ludzi nie jestem podobna - powiedziałam wchodząc do łazienki. Na początku żartowałam sobie, ale kiedy tylko zobaczyłam moje odbicie w lustrze, stwierdziłam, że to prawda. Szybko się umyłam, orzeźwiłam i w samym ręczniku poszłam do pokoju. Stałam przed szafą i nie wiedziałam co mam włożyć, niby zwykły dzień, a ja i tak nic nie mogłam skompletować. Mażę żeby ten dzień już się skończył. Wkońcu udało mi się coś wybrać. Mama cały czas mi się przyglądała.
-Może najpierw przejdziemy się na zakupy, co?
-Przydałoby się, niby cała szafa zapełniona, a niema nic.
-No to rozumiem, że jedziemy do galerii - uśmiechnęła się od ucha do ucha.
-Nie mogę, cały czas odkładam pieniądze. Wiesz, że czekają mnie wydatki.
-A sprawdzałaś ostatnio stan swojego konta? - Zagryzła wargę.
-Mamoo - zrobiłam krótką pauzę i groźnie na nią spojrzałam - chyba sobie żartujesz.
-Posłuchaj - usiadła na moim łóżku - wiesz, że sprzedałam większość ziemi.. Naprawdę, z głodu nie umrę - zachichotała - Jesteś w ciąży.. Jesteś sama skarbie - spojrzała na mnie smutno, na co ja spuściłam wzrok, ponieważ nie mogłam patrzeć w jej oczy. Nadal nie powiedziałam jej całej prawdy o tym co się stało. -Ja to przerabiałam i chce ci pomóc. Powiedzmy, że to coś w rodzaju prezentu urodzinowego.
-Mam urodziny..
-Wiem kiedy masz urodziny - przerwała mi - Nie przyjmuje odmowy. Pieniądze już są na koncie i koniec, nie masz nic do gadania.
-A co z nowym domem?
-Starczy mi i na nowy dom córciu.
-Nie wiem, jak ja mam ci się za to odwdzięczyć.
-Gdyby nie ty, nie miałabym dla kogo żyć - podeszła do mnie i pocałowała mnie w policzek, na co ja mocną ją przytuliłam. - To wystarczy.
-Dziękuję - miałam łzy w oczach - nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham.
-Ja ciebie też.
Chodziłyśmy po sklepach od dobrych trzech godzin. Świetnie się bawiłam, uwielbiam swoją mamę. Kupiłam dwie pary spodni, sweterek, sandałki, dwie sukienki i koszule, a mama tylko marynarkę i apaszkę. Dawno nie byłam na takich dużych zakupach, ale tego właśnie było mi trzeba.
-Idziemy na pizze? - Zapytałam gdy wchodziliśmy z butiku.
-A jak ci zaszkodzi i znowu będziesz wymiotować?
-Może niee.. - powiedziałam smutno.
-To już twój wybór.
-No to chodźmy - złapałam ją za rękę i zaprowadziłam do pizzerii.
-Jaką bierzemy? - zapytała mnie mama, gdy już wybrałyśmy stolik.
-A na jaką masz ochotę?
-Wegetariańską?
-No ok - zgodziłam się i złożyłam zamówienie. - Bardzo jesteś zmęczona? Wracamy na pieszo, czy łapiemy taksówkę?
-Wiesz jakie jest moje zdanie? - spojrzała na mnie poważnie - Powinnaś sobie kupić dom i samochód.
-Co?- Spojrzałam na nią z niedowierzaniem.
-Nie żartuje. Twoje mieszkanie ma jeden pokój, salon połączony z kuchnią, łazienkę i mały korytarz. Nie uważasz, że to trochę za mało? Rozejrzyj się i ty za czymś większym. Pełno jest tu świetnych propozycji na wynajęcie, a potem zawsze możesz je kupić, albo od razu znaleźć jakiś niedrogi dom. - Gdy tak o tym mówiłam, coraz bardziej robiło się to sensowne. Może miała racje. - A samochód będzie również bardzo potrzebny. Przyjdzie dziecko, jechać gdzieś na zakupy, to i wózek spakujesz. Nie będziesz musiała nieść zakupów i męczyć się, zawsze też szybko gdzieś dojechać. Przemyśl to.
-Czy ja wiem.. - zawahałam się.
-Wiesz, że mam racje - uśmiechnęła się wkońcu - Po prostu o tym pomyśl i tyle. - zakończyła, ponieważ przyniesiono nam akurat pizze.
Wracałam taksówką do domu sama, ponieważ byłam jeszcze zrobić zakupy spożywcze w markecie, a mama stwierdziła, że ona pojedzie i zrobi obiad. Cały czas myślałam o naszej rozmowie w pizzerii. Miała racje i postanowiłam, że zacznę chociaż szukać mieszkania.
-Proszę - podałam kierowcy banknoty, kiedy już byliśmy na miejscu. - Dziękuję, do widzenia - pożegnałam się i od razu ruszyłam do środka. Trochę mi zeszło zanim dostałam się schodami na górę, ponieważ niosłam trzy pełne reklamówki produktów. Mama teraz jest, to muszę pokazać jej, że się dobrze odżywiam i zawsze mam pełną lodówkę.
-Jestem - krzyknęłam tylko gdy otworzyłam drzwi - i proszę o pomoc - zaśmiałam się.
-Już lecę ci pomóc - podeszła i wzięła ode mnie siatki.
-Dzięki.
-Miałaś gościa, ale cię nie było.
-Lily?- zdziwiłam się, że na mnie nie poczekała.
-Nie.
-To kto?- zapytałam i usiadłam naprzeciwko niej przy stole.
-Przedstawił się jako Justin - otworzyłam szeroko oczy, gdy tylko wypowiedziała jego imię.
***
Parę osób pytało mnie o informowanie, więc jeśli ktoś by chciał to proszę pisać pod tym postem w komentarzach. Jeśli będzie dużo osób to zrobię oddzielną zakładkę.
Mam nadzieję, że rozdział się podoba ;)
Miłego Dnia x
Uwielbiam... czekam na next:)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na nn.
OdpowiedzUsuńEkstra ! Czekam na nn ! :-)
OdpowiedzUsuń@Beliebers3107
Czemu na Twój blog "Układ Doskonały" jest tylko dla zaproszonych czytelników ?
OdpowiedzUsuńTo jest blog współpomysłodawczyni i nie mam pojęcia dlaczego tak ustawiła. Nie mam z nią kontaktu.
UsuńAha
Usuńomomomo ; o chcę jeszcze :3
OdpowiedzUsuń@olixum1
OdpowiedzUsuńSwietny :)
Lubię twój blog, ma naprawdę ciekawą i oryginalną fabułę. Jedyne co mnie irytuje to to, że 'dorosłe' osoby mówią ze sobą jak dzieciaki w gimnazjum. Nie wiem ile masz lat, ale weź to pod uwagę bo naprawdę to 'bije' po oczach :D
OdpowiedzUsuńDo następnego
Kiedy nowy rozdział
OdpowiedzUsuńŚwietny :3 czekam na następny :3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział♥ Fajnie fabuła się rozwija, mega mi się podoba blog :D Weny! :*
OdpowiedzUsuńhttp://nosweet-life.blogspot.com/
Świetny rozdział! ! <3
OdpowiedzUsuńHej, dodano (już kiedyś) post z twoim blogiem na Ocenialnie JBFF < http://fanfictions-for-you01.blogspot.com >. Mogłabym prosić o udostępnienie buttonu tej Ocenialnii? Wiesz, reklama dźwignią handlu. Button znajduję się po prawej stronie, pod obserwatorami, z góry dziękuję. :)
OdpowiedzUsuń