poniedziałek, 19 maja 2014

4."dziękuję jeszcze raz za miło spędzony czas... "


Miesiąc potem
Emma

  Z głębokiego snu obudziły mnie promienie światła, odbijające się od szyby w mojej sypialni. Przewróciłam się na drugi bok i zakryłam twarz poduszką. Leżałam tak przez parę minut próbując zasnąć, ale niestety bez skutku. Z niechęcią wstałam kierując się w stronę łazienki. Gorąca woda ukoiła moje nerwy jednocześnie poprawiając mój nastrój. Ubrałam się w wcześniej naszykowany strój, po czym rozczesałam włosy i lekko przejechałam rzęsy tuszem. Przeszłam do kuchni i zabrałam się do sporządzania listy zakupów. Moja lodówka, że tak powiem świeciła pustkami, a teraz muszę się dobrze odżywiać i trzeba zrobić porządne zakupy. Wychodząc zabrałam jeszcze okulary przeciwsłoneczne i klucze. Nie miałam daleko do centrum, dlatego postanowiłam się przejść na pieszo. Nie śpieszyłam się, bo i tak nie miałam nic do roboty. Pracowałam na tygodniu jako opiekunka ośmioletniej dziewczynki, Lucy, weekendy miałam wolne. Rzuciłam prace w klubie, ponieważ nie wypada takie coś przyszłej matce. Może zarobki są mniejsze, ale o wiele lepiej czuje się w roli opiekunki, niż w jakiejś barmanki, do której klei się każdy koleś. Nie mogę też zapomnieć o tym, że finansowo również wspiera mnie mama, za co jestem ogromnie wdzięczna.
  Dalej bym szła tak zamyślona gdyby nie to, że wpadłam na jakiegoś przechodnia.
-Jejku bardzo pana przepraszam. - powiedziałam podnosząc z chodnika jego teczkę.
-Emma? - zapytał zdziwionym głosem. Dopiero słysząc to podniosłam swoją głowę w gorę i ujrzałam Justina.
-O hej. - przywitałam się trochę niepewnie. Zmierzyłam go wzrokiem, był ubrany w czarne dżinsy i białą koszulę z czarnymi dodatkami. Nie widziałam go od naszego rozwodu (który poszedł całkiem sprawnie i szybko, z czego byłam bardzo zadowolona), nic się nie zmienił, bo nie da się już chyba być bardziej przystojnym.
-Hej, dobrze cię widzieć. - odpowiedział uśmiechając się.
-Dziękuję, ciebie również. - odwzajemniłam uśmiech.
-Co tam słychać? - zapytał uprzejmie. Po raz kolejny zaczęłam się zastanawiać czy to co mi mówiła o nim Lily jest prawdą.
-Po staremu, wiesz jakoś tam leci - powiedziałam - a jak tam u ciebie?
-Cały czas do przodu - kolejny raz się uśmiechnął - wiesz, tu nie daleko dają całkiem dobrą kawę, przejdziemy się? - zaproponował. Przez chwilę się zawahałam, no ale w sumie co mi szkodzi?
-Hmm, dlaczego nie - zgodziłam się i oczywiście lekko się rumieniąc. Szliśmy do kawiarni gadając głównie o bzdetach typu pogoda. Cały czas zastanawiałam się czy powiedzieć mu o ciąży.
  Kiedy byliśmy już przed restauracją, Justin otworzył przede mną drzwi pozwalając mi wejść pierwszej. Nie wiem czy miał po prostu dobry dzień, czy na ogół jest takim dżentelmenem. Siedliśmy w jednym z pustych stolików pod oknem. Na początku nadal byłam trochę zestresowana i starałam się tego nie pokazywać, ale znając mnie, pewnie nie za dobrze mi to wychodziło. Justin cały ten czas był miły, zabawny i czarujący, przez co z każdą minutą stres się zmniejszał. Tak dobrze mi się z nim rozmawiało, że straciłam poczucie czasu. Czułam się przy nim jak przy jakimś dobrym koledze z dzieciństwa. To niesamowite jak szybko zapomniałam o tym jak moja przyjaciółka mnie przed nim ostrzegała.
-Może zamówimy jakieś ciasto? - zaproponował całkowicie zmieniając temat.
-Nie ja to już dziękuję - odpowiedziałam smutno - nasiedziałam się - powiedziałam grzebiąc w torebce, w celu znalezienia telefonu.
-Ale miło spędzony czas - zrobił małą małą przerwę, po czym dodał słodko się uśmiechając - przynajmniej dla mnie. - Słysząc to zarumieniłam się i spuściłam głowę.
-Dla mnie również - w końcu odważyłam się na niego spojrzeć -o jejku - zdziwiłam się kiedy znalazłam telefon i uświadomiłam sobie że siedziałam tu z nim ponad półtorej godziny. -Naprawdę się nasiedziałam - zachichotałam, poprawiając włosy i wstając z fotela. Widząc to on również wstał.
-No cóż, dziękuję jeszcze raz za miło spędzony czas - wyciągnął w moją stronę rękę, a kiedy ją uścisnęłam pochylił się nade mną i lekko musnął mój policzek. Całkowicie zbił mnie tym z tropu.
-Nie ma za co - odpowiedziałam cieniutki głosikiem, od razu czerwieniąc się i kierując spojrzenie na swoje buty.
-Podwieźć cię do domu? Niedaleko mam tu samochód - zapytał gdy wychodziliśmy.
-Nie dzięki, jeszcze muszę zrobić zakupy - odpowiedziałam wskazując kciukiem na drogę za mną prowadzącą do marketu.
-Aha to ok - powiedział smutno, wydawało się jakby naprawdę mu na tym zależało. - To do zobaczenia - uśmiechnął się, a ja zaczęłam powoli wycofywać się do tyłu. Nie chciałam jeszcze raz takiej akcji jak w kawiarni.
-Do zobaczenia - pomachałam mu i odkręciłam się idąc chodnikiem. 
  Nadal trudno mi było uwierzyć w to co się stało. Jeszcze nigdy nie otworzyłam się przed kimś w tak krótkim czasie. Przez te półtorej, czy tam dwie godziny całkiem zapomniałam o reszcie świata. Teraz nie wiedziałam co mam myśleć o tych plotkach, które o nim krążyły. Na pewno przy mnie dziś taki nie był. 
  Moje rozmyślenia przerwał dzwonek mojego telefonu. Pośpiesznie odnalazłam go w torebce i odebrałam, nie czytając kto to był.
-Tak?
-Emma? Gdzie jesteś? - rozpoznałam głos swojej przyjaciółki i nagle poczułam ukłucie w brzuchu. Wiedziałam, że jeśli dowie się o spotkaniu moim i Justina będzie na mnie zła. Martwi się o mnie, no i wiadomo, że ją za to kocham, ale czasem to już przesadza. -Stoję właśnie pod twoimi drzwiami - roześmiała się.
-A ja właśnie jestem na mieście, idę po zakupy - oznajmiłam - nie chcesz podjechać tu? Nie chce mi się wracać na pieszo i to jeszcze z zakupami. - przyznałam, wchodząc już do środka marketu i wyjmując listę z portfela.
-No ok, za niedługo będę - zgodziła się i cmoknęła do słuchawki.
-Ok dzięki, to pa - pożegnałam się.

  Po skończonych zakupach wracałam do domu z Lily. Przez całą drogę jak nie plotkowałyśmy, to śpiewałyśmy piosenki lecące w radiu.
-Ale fałszujemy - roześmiałam się.
-Ej, ej mów za siebie - udała obrażoną, a zaraz po tym obydwie wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Kiedy jedziesz oglądać domy? - zapytała kiedy już się uspokoiłyśmy.
-Był plan, że jutro i raczej tak zostanie - odpowiedziałam. Nie szukałam domu dla siebie, tylko dla mojej mamy i cioci Joy. Przeprowadzały się tu i chciały mieć coś swojego z dużym ogrodem. Mama sprzedała połowę ziemi, którą odziedziczyła po swoich rodzicach, dlatego było ją stać.
-Aha ok. - odpowiedziała. Byłyśmy już pod moim mieszkaniem i zakończyliśmy na tym rozmowę.

   Kiedy już pokonałyśmy z torbami schody, zaparzyłam herbatę i siadłyśmy przy stole w kuchni.
-Nie jesteś głodna? Może zostaniesz na obiad? - zaoferowałam zachęcająco.
-A no z miłą chęcią - zachichotała.
-To zaraz coś wymodzimy - roześmiałam się. -Teraz muszę ci o czymś powiedzieć - przyznałam zdenerwowana.
-Co? - zapytała niepewnie.
-Spotkałam się dziś z Justinem - przyznałam spuszczając wzrok.
-Jak to? - niemal krzyknęła.



***

Przepraszam !
Przepraszam, że rozdział jest dopiero dziś, no ale były pewne problemy ;/
ale już myślę, że ok ;)
Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze zagląda i spodoba się rozdział ;)

druga sprawa jest taka, że dużo osób prosi o informowanie, mogę to robić przez gg, ask, e-mail,
przez tt nie, ponieważ usunęłam konto. Więc jak chcecie zostawiajcie na końcu w komentarzach jakiś kontakt ;)


i trzecia sprawa chciałam wam podziękować za prawie 8.000 wyświetleń ;* 
No to tyle, zapraszam do wyrażania opinii w kom ;* 


http://uklad-doskonaly.blogspot.com/ - polecam ! ;)

13 komentarzy:

  1. Oo Justin <3 aww tacy slodcy !
    Było warto czekać !! :* swietny rozdział czekam na nn !!! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu, oni są tacy słodcy! Niech ona mu w końcu powie! Rozdział sidfjksfbsjn <3 Czekam na następny i życzę duużżżo weny!

    Claudia xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. Owww swietny. Juz nie moge sie doczekac nn

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny ale spotkanie mam nadzieję że niedługo będzie kolejne

    OdpowiedzUsuń
  5. omg genialny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne, ciekawe co będzie dalej :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Co mam powiedzieć po prostu kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  8. O Boże to jest świetne

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział nieziemski, świetnie napisany i idealna dlugość...
    Mam ogromną nadzieję, że Justin wkrótce dowie sie o ciąży. Z wielkim zniecierpliwieniem czekam na następny :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. 100% perfekcji

    OdpowiedzUsuń