niedziela, 4 maja 2014

3. " Tak będzie najlepiej..."


 -Mamo ja jestem w ciąży - wypowiedziała szybko, impulsywnie wiedziała, że potem może się nie odważyć, z powodu strachu. Zapadła cisza, Emma przestraszyła się i zaczęła szybko żałować tych paru razem ułożonych słów. Chwilę później usłyszała w telefonie tylko wypuszczane powietrze swojej rodzicielki.
-Skarbie, o tym nie powinno się żartować - odpowiedziała w końcu poważnie.
-M-mamo, ale j-ja nie żartuje - zająknęła się, a z jej oczu popłynęła łza, którą szybko starła ręką. Chodziła w kółko po całym salonie ze zdenerwowaniem oczekując reakcji swojej matki.
-Córeczko, ale to świetnie - po dłuższej chwili odpowiedziała entuzjastycznie - już od dawna chciałam zostać babcią - dodała radośnie, na co dziewczyna bezwładnie upadła na kanapę zalewając się łzami. Wiedziała, że będzie musiała wyjaśnić jak zaszła w ciążę i kto jest ojcem, a tego najbardziej się bała. Była przekonana, że gdyby powiedziała całą prawdę o tym, że po pijaku, z nieznanym mężczyzną wzięła ślub i uprawiała seks to jej mama nie byłaby zadowolona. Mało powiedziane, wściekłaby się za bezmyślność swojej córki.
- Kochanie nie wiedziałam, że masz kogoś - powiedziała z lekką nutką ciekawości. 
-To nie jest rozmowa na telefon, mamo - odpowiedziała smutno - nie chcesz może mnie odwiedzić? - dodała zmuszając się do radosnego głosu, co nie wyszło zbyt przekonująco.
-No nie wiem, muszę się zastanowić, a teraz przepraszam cię, ale właśnie idzie do mnie sąsiadka - wytłumaczyła się smutno
-Nic nie szkodzi mamusiu. Kocham cię, pa - pożegnała się odkładając telefon na szafkę stojącą niedaleko sofy. 
  Leżała jeszcze przez parę minut na kanapie, kiedy nieoczekiwanie zaburczało jej w brzuchu. Dzięki temu przypomniała sobie że od paru godzin nie miała nic w ustach. Westchnęła i wstała kierując się w stronę kuchni. Nie miała chęci na nic co znajdowało się w szafkach i lodówce, w końcu postanowiła przyszykować sobie jajecznicę. Po posiłku umyła naczynia i kiedy szła przez korytarz zobaczyła swoje odbicie w lustrze. Była blada, oczy miała czerwone, a makijaż rozmazany od łez. Szybko przeszła do łazienki, gdzie się odświeżyła i na nowo pomalowała, ponieważ miała zamiar zaprosić Lily. Musiała się komuś wygadać i wiedziała, że tutaj może ufać tylko jej, oczywiście była przekonana tego, że to będzie trudne, ale potrzebowała kogoś pomocy i rady. Wzięła telefon do reki i napisała :

 Od Emma
 Do Lily:
  ,,Hej misa ;* możesz do mnie wpaść ? ;* "


 Od Lily
 Do Emma:
,,Hej ;* oczywiście tylko za jakąś godzinkę bo muszę się ogarnąć ;) coś się stało ? "




 Od Emma
 Do Lily:
,, ok ok ;* nie nic, chciałam tylko pogadać, siedzę sama i wiesz smutno :( "

 Od Lily
 Do Emma:
,, Ooo.. :( będę za godzinę ! ;* "

 Od raz humor jej się polepszył wiedząc, że nie spędzi tego wieczoru sama płacząc w poduszkę. Lily zawsze miała dobre pomysły i umiała ją pocieszyć. Spojrzała na zegarek, miała godzinę do odwiedzin przyjaciółki i pomyślała, że zrobi swoje specjale gofry z owocami, które on uwielbiała. Robiąc ciasto cały czas jej myśli kręciły się wokół jednego, przez co musiała powstrzymywać się od płaczu. Kiedy kroiła owoce skaleczyła się nożem, ponieważ jej oczy były cały czas zamglone. Na ogół była spokojną i skromną osobą, ale wtedy z jej ust wypłynęła wiązanka przekleństw. Podbiegła do kranu by zmyć ze swojej ręki krew i zakleiła ranę później  znalezionym plastrem. Po skończeniu gofrów zauważyła, że na jej białej koszuli są czerwone kropki. Zła poszła do sypialni i przebrała się. W końcu usłyszała dzwonek do drzwi, szybkim krokiem poszła otworzyć. Zobaczyła w nich uśmiechniętą Lily, ale kiedy zmierzyła ją całą od góry do dołu, zrzedła jej mina.
-Miśku co ty chora jesteś ? - zapytała od razu bez przywitania się.
-Nie, wiem, że wyglądam okropnie - odpowiedziała spuszczając wzrok by nie ujrzała jej zaszklonych oczu.
-No cóż sorki, ale nie zaprzeczę - roześmiała się by mnie rozweselić i weszła do środka, gdzie poczuła zapach gofrów - O kurcze coś ładnie pachnie - zaczęła się rozglądać.
-Zrobiłam specjalnie dla ciebie gofry - machnęła do niej by poszła z nią do kuchni - widzisz jaka ja dobra jestem, a poza tym też nabrałam jakoś na nie ochoty - dodała lekko się uśmiechając, choć jej twarz nadal wyrażała smutek i zmartwienie.
-No nie mogę, marze o nich od tygodnia - zachichotała siadając do stołu. Emma zrobiła to samo i obydwie zaczęły się zajadać.
-Coś się stało - powiedziała pewnie Lily spoglądając na towarzyszkę.
-Chodź pójdziemy z tym do salonu i pogadamy - odrzekła patrząc na swoje ręce - musisz m-mi pomóc - jej głos się załamał i ponownie pojawiły się łzy.
-Co się stało Emma? -zapytała dziewczyna siadając już na kanapę, słychać było, że się bardzo martwi.
-Bo, bo ja.. - zaczęła nie mogąc dojść do końca.
-Co ty? - pytała patrząc na przyjaciółkę coraz bardziej zdenerwowana.
-Bo ja jestem w ciąży. - wyrzuciła w końcu z siebie zakrywając rękami twarz.
-Że co? - krzyknęła zdziwiona - ale z kim? Kiedy? Jak? - dopytywała.
-To, to jest trudne - płakała - nie wiem jak mogłam być tak głupia - rzuciła się w ramiona koleżanki, jednocześnie brudząc jej koszulkę łzami.
-Cśś, już dobrze - uspokajała ją - wytłumacz mi jak tylko umiesz, spróbuję pomóc, a jeśli jakiś dupek złamał ci serce, to już nie żyje - dodała poważnym głosem sierżanta, na co Emma lekko zachichotała przez chwilę i usiadła już normalnie.
-Niedawno kiedy kończyłam swoją zmianę w barze - słysząc to Lily skrzywiła się. Nie lubiła pracy swojej przyjaciółki, bo sądziła, że ona tam nie pasuje, twierdziła, że jest cichą, skromną i wstydliwą osobą. Jednak musiała to znosić, ponieważ dostawała bardzo duże wynagrodzenie, które jej było bardzo potrzebne.
-Postanowiłam zostać, no i się zabawić - mówiła dalej zawstydzona krzywiąc się na wspomnienia - nigdy jeszcze tyle nie wypiłam, nie wiem co się ze mną stało. Urwał mi się film no i ... obudziłam się w sypialni obok jakiegoś nieznanego mi mężczyzny - wydusiła z siebie podnosząc rękę w stronę dziewczyny, by jej nie przerywała - bardzo się przestraszyłam, wiadomo nic nie pamiętasz i w ogóle. Potem odbyłam z nim krótką rozmowę, z której wynikało, że my wzięliśmy ślub. Tak wiem to żenujące. Ustaliliśmy, że weźmiemy rozwód i nic nikomu nie będziemy o tym mówić bo po co? Byłam załamana, ale teraz jestem jeszcze bardziej.. - znów schowała twarz w dłoniach i zaczęła szlochać. Lily przeczuwała co chce powiedzieć ale z szoku nie mogła nic powiedzieć - ponieważ jestem w, w ciąży - dokończyła z trudem.
-Boże - nie mogła nic innego z siebie wydusić, prędko przytuliła ją po raz drugi i zaczęła głaskać po plecach. Nagle uświadomiła sobie, że i z jej oczu płyną łzy. Siedziały tak przez parę minut po czym Emma odsunęła się i powiedziała :
-Możesz go pamiętać - zaczęła słabym głosem - pamiętasz to ten chłopka z kawiarni, kiedy byłam taka spięta gdy go zobaczyłam - zakończyła skrępowana.
-Nie wiem nie pamiętam go - zastanawiała się - a jak się nazywa? - zapytała wycierając twarz chusteczką.
-Justin Bieber - wypowiedziała cicho imię i nazwisko swojego męża.
-Co powiedziałaś? - podniosła głos wytrzeszczając oczy - ty wiesz kim on jest? - słychać było w jej głosie przerażenie.
-N-nie - przestraszona odpowiedziała.
-To jest bardzo znany w mieście biznesmen, ale w negatywnym sensie. Wiesz sama pracuje w dużej firmie i wiem co nieco. Chodzą plotki, że robi on lewe interesy - zatrzymała się nagle, a potem dodała - ale co jest najgorsze to to, że jest wmieszany w jakieś handle narkotykami i ma dużo problemów z tym, dużo osób na niego poluje, że tak powiem. - dokończyła niechętnie.
-O mój Jezu - wypowiedziała załamana - I co ja mam do cholery zrobić? - krzyknęła nie zważając na to, że sąsiedzi z bloku mogą ją usłyszeć.
-Nie wiem kochanie, ale nie radzę ci się z nim spotykać, kontaktować - wydukała cicho z przerażoną miną.
-Czyli że.. że co, mam mu nie mówić o ciąży? - zapytała już ciszej z przygnębioną miną.
-Szczerze nie wiem czy ja bym mu o tym powiedziała, ale jednocześnie dziecko potrzebuje ojca. Kochanie, ty oczywiście zrobisz co chcesz, to są twoje wybory i nie martw się cały czas przy tobie będę i cię nie opuszczę - zapewniła.
-Dziękuję - przytuliła kolejny raz mocno przyjaciółkę.
  Po trudnej rozmowie włączyły film tracąc poczucie czasu. Kiedy się skończył było bardzo późno i Lily została na noc, a Emma w między czasie kiedy się kąpała, napisała do Justina z prośbą o spotkanie się jutro. Wiedziała już co ma zrobić, podjęła decyzję i zamierzała się jej trzymać.

***
następnego dnia
Emma


 Siedziałam zdenerwowana w taksówce wiozącej mnie na spotkanie z Justinem. Bałam się bardzo, od rana kiedy Lily pojechała przygotowywałam się na nie. Musiałam dobrze grać i zmusić się by nie płakać. Kiedy dojechaliśmy podałam kierowcy odpowiednią kwotę i wyszłam z auta. Idąc w stronę restauracji zaczęły mi drżeć ręce i odetchnęłam parę razy, po czym weszłam do środka. Szybko odszukałam chłopaka, co nie było takie trudne, ponieważ bardzo się wyróżniał na tle innych. Był bardzo przystojny, wydawało się nawet, że jest idealny. Włosy miał gęste, postawione do góry, lekko rozczochrane, co dodawało mu jeszcze większego uroku, a oczy jego były koloru brązowego, równie piękne co i włosy. Kiedy podeszłam do jego stoliku od razu się podniósł z miejsca.
-Cześć - przywitał się lekko zakłopotany.
-Hej - odpowiedziałam zdenerwowana zajmując swoje miejsce.
-Chcesz coś? - zapytał od razu rozglądając się na boki za kelnerem.
-Nie dziękuję - powiedziałam szybko - przejdę od razu do rzeczy. Tak jak mówiłam chcę rozwodu i to jak najszybciej - zaczęłam spuszczając wzrok - tak będzie najlepiej i chciałam cię poprosić byś nikomu nie mówił o tym, że bezmyślnie wzięliśmy ślub - spojrzałam na niego, na co on od razu pokiwał głową.
-Też za tym jestem - odpowiedział nie przyjemnym głosem - a czy.. byłaś u lekarza? - zapytał spoglądając na mnie.
-Tak - patrzyłam się na ręce by nie poznał mojego zdenerwowania - i nie martw się nie jestem w ciąży - skłamałam i usłyszałam tylko wypuszczane powietrze.
-No to dobrze - odetchnął z ulgą. 
-Czy podać coś dla państwa? - stał przy nas kelner.
-Nie dziękuję, ja już wychodzę - zapewniłam go, a on się po prostu uśmiechnął i wykręcił w stronę Justina, na co on tylko zaprzeczył machając głową.
-Wychodzisz już? - zapytał z dziwnym wyrazem twarzy.
-Tak, to wszystko co chciałam powiedzieć. Cześć - powiedziałam wstając, zabierałam swoją kurtkę z krzesła pożegnałam się i szybko wyszłam.



***
mamy 3 :) wiem że długo na niego czekaliście i przepraszam ;/ no ale przez ten czas nie było mnie w domu, nie dawno wróciłam ;/
mam nadzieję, że nie jesteście bardzo źli  ;* i podoba się rozdział :)
zapraszam do wyrażania swojej opinii w komentarzach ! ;*

i przypominam, że możecie zadawać pytania mi jak i bohaterom opowiadania na asku 
;*

10 komentarzy:

  1. Nie tyko nie to ;c omg oni muszą być razem! :cc

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne po prostu się zakochałam ^^ nie mogę doczekać się nowego rozdziału ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. ja chce nn i dłuższy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie! Ona miała mu powiedzieć! Rozdział cudowny! Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny, ciekawe kiedy justin dowie się że ma dziecko
    już czekam na następny
    mogłabyś usunąć kody

    OdpowiedzUsuń
  6. Naprawdę świetnie piszesz , czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  7. Jenyy, czemu ona mu nie powiedziała ;c
    Mam nadzieję, że on się o tym jak najszybciej dowie i będzie chciał być chociażby ojcem dla tego dziecka..

    OdpowiedzUsuń
  8. Omg ciekawe co teraz będzie, już nie mogę się doczekać i czekam na kolejny rozdział!
    Możesz mnie informować? @KShane_PL
    Zapraszam też do mnie na 3 rozdział: http://everyone-deserves-peace-jbff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku ona miała mu powiedziec.. Juz nie moge sie doczekac nn

    OdpowiedzUsuń